Czy zdjęcia muszą być nudne? Absolutnie nie! 🙂 Pod koniec stycznia, w cudownej zimowej scenerii – uczestnicy Warsztatu odwiedzili lubelski deptak na Krakowskim Przedmieściu – aby przekonać się, że piękne rzeczy, które tworzą mogą mieć inną oprawę i mogą zaistnieć w „wielkim” mieście – mogą mieć swoją historię. Nasza kotka Rózia na kolanie Koziołka Lubelskiego?! Czemu nie… 🙂
*
INNE SPOJRZENIE
Warto wiedzieć, że w ramach zajęć zawodowych prowadzonych w warsztacie, uczestnicy uczą się nie tylko tworzenia pięknych, unikalnych rzeczy – ale także promocji i sprzedaży produktu. Inne spojrzenie na promocję jest potrzebne. Na rynku pojawia się wiele atrakcyjnych rzeczy, ale tylko niektóre zostają zakupione. Dlaczego? Dlatego, że oprócz swojej wyjątkowości, mają zapewniony odpowiedni PR (public relations – dbałość o wizerunek), a co za tym idzie, własną historię – atrakcyjną historię. Wszystkie produkty tworzone w WTZ takie właśnie są – mają swój charakter, duszę i niepowtarzalność. Nie wykonują ich maszyny, lecz ręce napędzane sercem. Projektuje je ludzki umysł – kreatywny „mistrz”, który nie wie, co to granica. W warsztacie, już w trakcie wytwarzania, produkt staje się wyjątkowy i otrzymuje własną historię.
*
STORYTELLING
Myślisz, że już gdzieś to słyszałeś? I tak jest. Storytelling to w biznesie ostatnio wielkie słowo – zmienia wszystko. Jeśli chcesz wypromować produkt – najlepiej jeśli będzie miał własną historię. Łatwiej dzięki temu zbudujesz nić porozumienia, miedzy Tobą, a przyszłym kupującym? Być może jest to rzecz abstrakcyjna dla wielu, ale nasi uczestnicy uczą się, że oprócz stworzenia pięknej rzeczy – trzeba ją wypromować. Aby tak się stało – czasem trzeba działać nieszablonowo.
*
NAJWAŻNIEJSZY JEST POMYSŁ
Praca, to czasem dobra zabawa, a jedno nie wyklucza drugiego. Jeśli masz pasję, jesteś kreatywny i nie boisz się wyzwań – to z powodzeniem możesz łączyć jedno z drugim!
Zaczęło się od pomysłu – na zdjęcie przy choince. Wszyscy uczestnicy nieśmiało podchodzili do tego pomysłu i z początku nie chcieli się angażować. Zwierzaki szydełkowe – koty, nietoperze i sowy – a potem pojawiła się wędka, piłka i wszyscy zaczęli się śmiać! Stado kociaków na rękach uczestniczki, jeden na ramieniu uczestnika. Ktoś powiedział, że jest „super”, ale może wyjść z rzeczami poza WTZ – jest pięknie, mroźno i zimowo, prószy śnieg… I nagle decyzja podjęta – JEDZIEMY!
*
SESJA NA KRAKOWSKIM…
Uczestnicy byli na początku sceptyczni – stali z boku i patrzyli z niedowierzaniem – czy instruktorzy naprawdę to zrobią?! Wyjdą z naszymi rzeczami na deptak?? Przy tych wszystkich ludziach?? Oczywiście, że tak!
Lubelski deptak jest miejscem rozpoznawalnym i niezwykłym, tak samo jak Brama Krakowska, czy Plac Litewski – czemu właśnie tam nie zrobić zdjęć? Ludzie widzieli nas, uśmiechali się, dzieci krzyczały do naszych zabawek. To było bardzo przyjemne doświadczenie. Uczestnikom uzmysłowiło, że nie mają się czego wstydzić!
Każde zdjęcie wykonane w plenerze jest unikalne. Powstało ich naprawdę wiele – dla mnie cenne jest odczucie uczestników – fakt, że czegoś się nauczyli i coś wynieśli z tego doświadczenia. Z niedowierzania – bo pomysł był trochę szalony – aż po ich przemyślenia, kiedy ochłonęli. Jednoznacznie orzekli, że to był dobry pomysł. Zdjęcia ukazujące produkty w innej, niecodziennej przestrzeni – były ciekawe, wyróżniały się. To było właśnie ćwiczenie promocji produktu w praktyce – wyjaśnienie, o co w tym właściwie chodzi. Myślę też, że nigdy więcej nie spojrzą na tworzone przez siebie rzeczy tak samo. Nie ma „zamknięcia” przestrzeni na coś, co może żyć własnym życiem 🙂 Trzeba być odważnym.
To był naprawdę ciekawy i inspirujący dzień 🙂 Nie tylko dla uczestników, ale też dla instruktorów. To nadal była terapia i rehabilitacja, ale inna – bardziej kreatywna. Bezcenne doświadczenie. Na wiosnę planujemy następną niecodzienną sesję – z pewnością podzielimy się z Wami kolejnymi zdjęciami!
Wszystkich którzy czytają – zapraszam do kupienia produktów z charakterem i odwiedzenia naszego sklepu 🙂
W sesji promowały pracownię pamiątkarstwa koty: wszędobylska Rózia, spokojny Leon, energiczna Helenka oraz zadziorny Czesio. Na Placu Litewskim pojawiły się: nietoperze w zimowych kubraczkach oraz sowy: Andzia i Katarzynka.
Udział wzięły pracownie: pamiątkarstwa, introligatorska, porządkowo – dekoratorska.
Uczestnikom i instruktorom – dziękuję za wspaniałe pomysły!
Bardzo dziękuję również Izabeli Woźny, za poświęcony czas i wykonanie pięknych zdjęć.
*
Autor: Joanna Demska – instruktor terapii zajęciowej w pracowni pamiątkarstwa. Na co dzień jestem molem książkowym, mam w domu kota Pędzla (mój osobisty terapeuta), uwielbiam sztukę i muzykę w każdej formie, cenię sobie kontakt z innymi ludźmi w pracy, cieszę się, że dane mi jest z nimi pracować każdego dnia.
Komentarze
Malgorzata
I zdjecia w zimowej scenerii, przyjemne dla oka;)
Autor artykułu
Zimowa sceneria naprawdę znacząco nam pomogła☺ Mam nadzieję, że wiosenna sesja będzie równie interesująca! Osobiście – nie mogę się już doczekać, aż się wszystko zazieleni☺
Olga
Jednym słowem rękodzielnik to „ręce napędzane sercem”. Gdyby się tak dało umieścić taką definicję w jakiejś encyklopedii… Dziękuję za to piękne określenie. Kocham przedmioty wykonane ręcznie i zawsze czują, że mają swoją „duszę”, a teraz wiem, że to dlatego, że kawałek serca w nich jest…
Autor artykułu
To prawda☺ – jeśli tworzysz coś z sercem, zaangażowaniem i uśmiechem – „zaklinasz” pozytywną cześć siebie w wykonywanej rzeczy.
Pozdrawiam wszystkich rękodzielników!☺